środa, 3 grudnia 2014

Gam-ER #13: Survarium



28 listopada 2014. To ważna data dla fanów Stalkera i klimatów post-apo. Tegoż właśnie dnia rozpoczęła się w Polsce Open Beta gry Survarium studia Vostok Games. Studio składa się z ludzi odpowiadających za Stalkera właśnie. Tegoż dnia również na nasz rynek literacki wchodzi Łowca z Lasu Andrieja Lewickiego. Jest to literackie przedstawienie uniwersum Survarium (oczywiście zanabyłem drogą kupna). Tydzień wcześniej (21 listopada) rozpoczęła się sprzedaż pudełkowej wersji gry z kontem premium, a w nim: DVD z grą, oficjalną ścieżkę dźwiękową, 2000 szt. złota (Gold – waluta premium), konto premium ważne przez 3 miesiące, unikalne barwy i inne dodatki do wykorzystania w grze. Chcielibyście wiedzieć co tym razem twórcy Stalkera nam zaoferowali? Dostaliśmy sieciową pierwszoosobową strzelaninę. Koniec...
...
...
Żarcik.



Opisując od początku. Mamy do czynienia z czymś, co nazwane zostało „zieloną apokalipsą”. Matka Natura wkurwiła się na ludzi. Okazało się, że przez zbyt długi czas ludzie zaśmiecali lasy nie tylko odpadkami naturalnymi i komunalnymi. W lasach lądowało wiele odpadów radioaktywnych. Nagle las zaczął mutować, rosnąć niewyobrażalnie szybko promieniując w każdą stronę i mutując, co tylko napotkał. Ludzie nie będąc absolutnie przygotowani na taką katastrofę biologiczną zostali pokonani przez mutanty, radioaktywne rośliny, grzyby etc. Ci co ocaleli zaczęli zbierać się w obozy i walczyć o przetrwanie. My jesteśmy jednym z wielu. Zarys fabularny mówi o mutantach, anomaliach i problemach z przeżyciem. Jak na razie niewiele z tego zostało przerzucone na grę, zatem do rzeczy.
Gra jest na razie w wersji BETA, która jest mocno okrojona i jeszcze niedopracowana. Do dyspozycji mamy tylko rozgrywkę drużynową 8v8, gdzie drużyny walczą o akumulatory. Tutaj mordowanie na potęgę niema sensu, jeżeli drużyna przeciwna jest lepiej zorganizowana i potrafi zebrać więcej „zasobów”. Warunkiem zwycięstwa jest posiadanie przez naszą drużynę większości akumulatorów (gra toczy się przez 15 min. ) bądź wszystkich (gra kończy się natychmiastowo). Akumulatory na mapie pojawiają się losowo i jest ich 10. Dlaczego zatem przy pierwszej opcji gra nie kończy się poprostu przy przewadze skoro jest ograniczona ilość zasobu? Dlatego, że drużynie przeciwnej owe zasoby można wykradać z „bazy”. Tak oto tworzy nam się nie lada przepychanka, którą zwycięży tylko drużyna lepiej zorganizowana. Taki tryb mamy do dyspozycji w tym momencie, ale co obiecują nam twórcy? W pełnej wersji mamy mieć dostęp również do trybu co-op, gdzie wspólnie ze znajomymi będziemy wykonywać misję i odkrywać tajemnice katastrofy. Poza trybem kooperacji otrzymamy jeszcze tryb „free play” podobny do samego War-Z. Do wszystkich trybów mają być dorzucone mutanty, wiec każdy nabój będzie na wagę złota. Zapowiada się naprawdę niesłaba produkcja i do tego za FREE! Oczywiście jest sklep premium, który oferuje nam naszywki, pierdoły oraz (niestety) trochę lekko podrasowanego sprzętu bojowego.

Może teraz trochę o grafice. Wojna klonów! Wszystkie modele graczy są dokładnie takie same. Niema jeszcze opcji personalizacji swojego bojownika. Gra została przygotowana zarówna dla słabszych, jak i mocniejszych komputerów. Grzebiąc w opcjach graficznych możemy zauważyć naprawdę dużą różnicę między ustawieniami „low” a „ultra”, co oczywiście wpływa na wydajność. Skoro o tym mowa. Tutaj muszą naprawdę dopracować silnik, gdyż w żadnym wypadku nie udało mi się przekroczyć 30FPS. Niektórzy mogą powiedzieć „30FPS to nie tak źle”, ja po ograniu programu mówię „muszą to dopracować”. Tempo rozgrywki bywa zabójcze, a nasz żywot często kończy się po 1-3 strzałach (zależnie od broni) i to właśnie od precyzji i naszej szybkości reakcji zależy „ja czy wróg”.
 Co zatem mamy? Od najbrzydszej grafiki wykazującą nam kanciastość do naprawdę ładnie wygładzonej z dużą ilością efektów cząsteczkowych, dymu i dynamicznym oświetleniem i cieniami każdego elementu. Jeżli chodzi o wygląd map, na których przychodzi nam walczyć to prezentują się one fantastycznie. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z opuszczonymi przez Boga terenami. Pordzewiałe samochody, porozrzucane w domach przedmioty lub, co gorsza, dalej na swoich miejscach. Wszędzie widzimy, że miała miejsce katastrofa i to związana z roślinnością. Mimo, iż pole naszych działań wielkie nie jest to mnogość różnych ścieżek do zwiedzania, wielopoziomowość oraz POZORNA niedostępność niektórych miejsc sprawiają, że 16 osób na mapie to trochę mało. Bywało tak, że mogłem przebiec się po baterię i spowrotem nie napotykając nikogo. Jest też i dobra strona takich małych, a zarazem wielopoziomowych map. Drużyna musi podzielić się na zespoły i taktycznie rozegrać całą rundę. A może ktoś znów przemknie niepostrzeżenie do bazy wroga w celu infiltracji? A może jednak wykradnie im baterię?
Wspomniałem o anomaliach. To jest smaczek absolutnie każdej mapy. To jest właśnie ta pozorna niedostępność niektórych miejsc. Ale dlaczego pozorna? Bo możemy wyposażyć się w sprzęt pozwalający nam przetrwać przez jakiś czas w samym centrum anomalii i dzięki temu zaskoczyć przeciwników atakiem z flanki. Ci, którzy zdecydują się właśnie na takie rozwiązanie mogą się pokusić o szukanie artefaktów, które dają nam bonusy. Za każdą rundę otrzymujemy punkty doświadczenia (PD), ruble, punkty reputacji (PR) oraz czasem przedmioty tj. Broń, ubranie, mapę czy dodatkowe pieniądze. Opisując kolejno:
PD – nasz bohater zdobywa poziomy niczym w klasycznej grze RPG. Na każdy poziom przypada 1 punkt umiejętności, który wrzucamy w celu poprawienia naszych statystyk (celność, szybkość, udźwig czy odporność na anomalie).
Ruble – waluta wewnątrz gry. Możemy za nią kupować sprzęt u handlarzy.
PR – ojjj i tu jest świetna kwestia. Mamy 4 frakcje dla których robimy zadania. Frakcje możemy sobie dowolnie zmieniać bez żadnej kary. Każda frakcja handluje czym innym i ma inny charakter zadań dla nas. Aby odblokować u handlarza przedmiotów z danej frakcji musimy wbić u nich odpowiedni poziom reputacji. broń i ubrania – każda broń ma swoje własne statystyki co nie zmienia faktu, że za każdym jednym razem musimy sami sprawdzić jak się czymś strzela, bo każda broń (nie każdy rodzaj, ale każda sztuka) strzela w inny sposób. Zauważyłem również coś takiego jak „niezawodność” co pozwala się domyślać, że gdy nasz sprzęt jest w kiepskim stanie to będzie nam się zacinać. Przed każdą walką należy również pamiętać o uzupełnianiu zapasów amunicji, gdyż kończy nam się ona w nieubłaganym tempie. Także ubrania mają swoje statystyki takie jak odporność na obrażenia czy izolacja. Każdy nasz sprzęt posiada swoją wagę, a nasz ludzik nie jest herosem.
mapy – Są nijako przedmiotami premium, ale czasem można je zdobyć po walce. Użycie mapy po walce pozwala nam znaleźć ze 100% skutecznością jakiś przedmiot.


Zbyt wiele nie da się na razie o Survarium napisać, jako że jest to wersja BETA. Napewno jednak mogę napisać o błędach lub niedoróbkach na jakie się natknąłem. Na pierwszym miejscu, wspomniana wcześniej, optymalizacja. Poza tym mam dziwne wrażenie, że broń poziomu 0 (tak, jest taka) jest dużo skuteczniejsza niż jakakolwiek broń wyżej. Nie jestem też pewien czy „izolacja” działa prawidłowo. Mam nadzieję, że zajmą się poprawkami tego co już jest zanim zabiorą się za dalszy etap prac. Tak czy owak gra zapowiada się świetnie. Mnie już kupili!
Ahhh... i bym zapomniał. Jeszcze krótko o książce „Łowca z Lasu”. Ja do niej akurat podchodzę jako do przedstawienia świata, w którym toczy się gra. Oczywiście w sposób jak najbardziej fabularny. Właśnie z książki P. Andrieja dowiadujemy się czemu świat gry wygląda akurat tak jak wygląda. Fabuła książki jest tak poprowadzona, że za każdym razem, gdy do niej siadam mam nieodparte wrażenie, że biorę udział w zajebistej sesji RPG. Polecam zarówno książkę jak i grę, gdyż nie tylko gramy, ale i czytamy! ;)

Do zobaczenia. Liczę, że spotkamy się podczas walk o przetrwanie.

EDIT: Film z bardziej aktualnej wersji gry niż tekst. Gameplay dodany 29-01-2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz