środa, 3 września 2014

Gam-ER Special: To The Moon

Gam-ER Special nie będzie o recenzjach gier a bardziej będzie traktował o odczuciach własnych bądź podawał ciekawe wiadomości.

Ostatnio cholernie brakowało mi gier robionych „z duszą”. Od bardzo długiego czasu nie było żadnego tytułu, który wywarł by na mnie jakieś większe wrażenie lub wyzwolił jakąś furię emocji. Od dłuższego czasu słyszałem jednak o grze pod nazwą To The Moon... i to same superlatywy. 
W końcu udało mi się wygospodarować trochę czasu by zaznajomić sie z owym tytułem. Po wielu pozytywnych zdaniach jakie słyszałem już wiedziałem by nie zwracać uwagi na grafikę, która przypomina gry z przed 15 lat. Kurde, mało który film mnie tak ruszył jak ta gra. Po niecałych 30 minutach uśmiechu i rechotaniu z cudownie śmiesznych tekstów zacząłem płakać. W życiu nie grałem w tak piękną historię i nie widziałem jeszcze tak genialnie napisanego scenariusza.



Gra opowiada o dwójce naukowców, którzy posiadają sprzęt do generowania wspomnień. Wykorzystują oni ten sprzęt by spełniać ostatnie marzenia ludzi umierających. Zlecenie, w którym bierzemy udział, obejmuje staruszka o imieniu John... sam woli by mówiono do niego Johnny. Staruszek ma takie naiwne marzenie by polecieć na księżyc. Nasi naukowcy zabierają się więc do pracy i wkraczają we wspomnienia Johnny’ego by spełnić to marzenie. Cofają się we wspomniach od tych, które są najbliżej obecnego czasu do najmłodszych lat oraz przeżywają całe życie swojego klienta. Ja osobiście wymiękłbym w tej pracy po pierwszym zleceniu.

Gra wystarcza na max 5 godzin z czego ze 3 godziny siedziałem z chusteczkami. To The Moon tak właściwie nie jest jako taką grą a bardziej opowiadaniem interaktywnym z prostymi łamigłowkami. Naprawdę, szczerze i z całego serca polecam ten programik każdemu, kto tak jak ja szukał gry 
z duszą i genialnym scenariuszem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz