środa, 3 września 2014

Gam-ER #3: King's Road


                                     
Błądząc po otchłani internetu i bezkresnych linkach wujka Google, aby znaleźć coś świeżego 
do grania, mym oczom ukazała się Królewska Droga.
King’s Road to darmowy ActionRPG w przeglądarce (Nie nie nie, nie jest źle, dajcie mi napisać do końca) z mikropłatnościami. Wybieramy między trzema klasami postaci i na tym kończy się nasza kreacja postaci. W mieście dostajemy zadanie i wyruszamy na jedną z wielu map aby na końcu zabić bossa i wrócić do miasta po kolejne zadanie na kolejną mapę. Dlaczego więc do cholery o tym piszę? Przecież to już brzmi jak kompletna kicha. Widzicie, mało jest gier, które w tych czasach mają w sobie to COŚ, tą wisienkę na torcie a King’s Road taką wisienkę i to COŚ posiada. 



Cieszy się oko!
King’s Road ma przede wszystkim śliczną oprawę graficzną jak na grę przeglądarkową. Wszystko dookoła jest kolorowe a jednocześnie wyraźne. Tak, mamy do czynienia z bajkową grafiką gdzie nasz bohater zawsze ma budowę a’la korpus z zaślepką niezależnie od klasy jaką gramy. Jednak pomimo ładnego kolorowego wizerunku gra potrafi trzasnąć nas mrokiem niektórych lokacji 
i masakrą scenerii. To tak jakbyśmy połączyli przerysowane kucyki Pony z półmrokiem Diablo. Umiejętności wyglądają naprawdę ładnie i korzystanie z nich może satysfakcjonować samym wyglądem. Oczywiście nie każdy lubi takie klimaty graficzne, więc w tym momencie powinien zakończyć czytanie. Jeżeli jednak nie oprawa wizualna jest dla was wyznacznikiem gry to zapraszam dalej.

Melodyjka w tle...
W tle po ciuchu klimatu dopełnia muzyka. Nie wpada ona w ucho, nie spróbujecie nawet zapamiętać melodii by ją nucić w drodze do pracy czy szkoły, ot po prostu tło. Jest ona jednak na tyle przyjemna, że w żaden sposób nie przeszkadza, nie mamy ochoty wyłączyć głośników ani odejść od komputera. Inaczej sprawa ma się z dźwiękami efektów. Tutaj brakuje zbalansowania, jest za głośno względem całej reszty a gdy nasza umiejętność trafi kilku przeciwników wtedy dźwięk się wzmaga o daną liczbę trafionych celów. Brakuje również możliwości dopasowania głośności do własnych upodobań. Dźwięki możemy albo włączyć albo wyłączyć a suwaczka niema. Może taki zero-jedynkowy system można wytłumaczyć tym, że gra jest podpisana jako BETA? Oby tak było i miejmy nadzieję, 
że ta kwestia ulegnie poprawie.


Żeby życie miało smaczek to raz łucznik raz wojaczek.
Tak jak napisałem na początku, mamy 3 klasy postaci do wyboru. Jednak tego wyboru możemy dokonać właściwie na każdym etapie gry gdy tylko jesteśmy w mieście. Znudziło nam się rąbanie czaszek? To czemu nie bawić się w Robin Hood’a albo nie próbować siać masowego zniszczenia 
w szeregach wrogów magiem? Każda postać leveluje osobno gdy nią gramy jednak plecak jest jeden dla wszystkich. W sumie to taki bardziej plecaczek niż plecak bo jest niestety bardzo mały. Każda postać ma po 14 swoich umiejętności, każda umiejętność ma 10 poziomów. Do tego dla wszystkich postaci dostępnych jest 14 umiejętności pasywnych i znów każda po 10 poziomów.

Prostota przyciąga
Mam już kilka różnych darmówek za sobą. W każdej odrzucało mnie skomplikowanie gry. Chociaż, jeżeli gra jest skomplikowana ale jest w tym sens to jeszcze tak nie boli. Gorzej kiedy mamy zawalony cały ekran różnymi ikonkami, plecak zawalony różnymi śmieciami a gra nie ułatwia nam niczego i wszystko jest zrobione na siłę. Na szczęście Kings Road jest prosty jak konstrukcja cepa 
i nie trzeba wysilać umysłu zgadując „co autor miał na myśli?”. Interface jest bardzo przejrzysty 
i banalny a wszystko na ekranie ma swoje miejsce. Co do prostoty to należałoby wspomnieć o samej rozgrywce. Niema tutaj nic innego jak robienie etapu za etapem, a między etapami zatrzymujemy się w mieście. Każdy kolejny etap jest trudniejszy, esencja prostoty. Możemy zagrać w 3-osobowej drużynie i razem brnąć przed siebie rozcinając wrogów lub robić coś na zasadzie lochów, gdzie czyścimy dany teren za odpowiednią nagrodę. Jest też niezwykle prosty system craftingu, którego opanowanie dzięki samouczkowi zajmuje ok 2 minut.

Ale... zawsze jakieś „ALE”!
Tak jest... „ale”. Nie obyło się bez paru wpadek. W grze przede wszystkim niema mapy danej lokacji. Tak jak na początku to nie przeszkadza tak im głębiej w las tym więcej chodzenia. Sama walka też ma swoje bolączki. Umiejętności nie zawsze chcą zadziałać lub mimo iż użyjemy umiejętności obszarowej to z całej grupy oberwie jeden oponent. Niekiedy grafika potrafi też przyciąć przy większej jatce co może po pewnym czasie być frustrujące. Do tego dochodzi NAPRAWDĘ mały plecaczek postaci, który można powiększyć tylko przez mikropłatność. Aaaa właśnie...

Mikropłatności
Sklep oferuje nam pewne ułatwienia względem rozgrywki, przyspieszenie rozwoju postaci lub upiększenie swojego brutala. Nie, nie jest to Pay2Win. Mamy dopalacz do doświadczenia, możemy kupić większy plecak lub więcej tokenów na lochy. Za kryształy (waluta w sklepie) możemy również otwierać skrzynki, które znajdujemy na naszej drodze. Jakoś producenci zarabiać muszą i jest to jak najbardziej zrozumiałe. Przynajmniej dają nam wybór i pozwalają nam cieszyć się ich pracą za darmo z możliwością wynagrodzenia ich.

Podsumowanie „przeglądarkowe”
Jako gra przeglądarkowa, Kings Road jest naprawdę dobrą produkcją. Jest przede wszystkim ładny jak na platformę via browser. Rozgrywka jest banalna ale i wciągająca. Jedna z lepszych gier multiplayer w jakie grałem na przeglądarce. Dobry wybór by móc się za darmo nacieszyć nawet gdy brak nam czasu na granie.
Ocena „przeglądarkowa”: 8/10

Podsumowanie ogólne
Pomimo iż jest to dobra gra na przeglądarce to nie jest to jednak produkcja, która chociażby chciała dorównać takim gigantom jak Path of Exile czy Diablo. Kings Road jest małą produkcją, która ma swoje bolączki i jest przeznaczona dla stosunkowo niewielkiego grona odbiorców. Warto jednak zapoznać się z produktem. Pamiętajmy, że giganci gigantami pozostaną a mali im nie dorównają.

Ocena ogólna: 6/10

recenzja z dnia 2014-04-17

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz