Swego czasy byliśmy ze znajomymi w Cybermachinie (o nie! Od razu lokowanie
produktu!!) i wynikła rozmowa na temat SaaS. Nie, nie chodzi o brytyjskie
jednostki specjalne SAS. Software as a Service jest jednym z modeli chmury
obliczeniowej. Spokojnie, jak na razie rozumiecie tyle samo co ja rozumiałem
tamtego dnia (a może część z was doskonale wie w tym momencie o czym mowa). Z
rozmowy wynikło mniej więcej tyle, że na moim 6-letnim laptopie przy mocnym
internecie pogram w „Wieśka 3”. Zacznijmy od tego czym tak właściwie jest SaaS.
Software as a Service (z ang. „oprogramowanie jako usługa”) – klient otrzymuje konkretne, potrzebne mu funkcjonalności i oprogramowanie. Korzysta z takiego oprogramowania, jakiego potrzebuje. Nie interesuje go ani sprzęt, ani środowisko pracy. Ma jedynie zapewniony dostęp do konkretnych, funkcjonalnych narzędzi – niekoniecznie połączonych ze sobą jednolitym interfejsem. Programy działają na serwerze dostawcy. Klient nie jest zmuszony nabywać licencji na nie. Płaci jedynie za każdorazowe ich użycie, a dostęp do nich uzyskuje na żądanie.
Software as a Service (z ang. „oprogramowanie jako usługa”) – klient otrzymuje konkretne, potrzebne mu funkcjonalności i oprogramowanie. Korzysta z takiego oprogramowania, jakiego potrzebuje. Nie interesuje go ani sprzęt, ani środowisko pracy. Ma jedynie zapewniony dostęp do konkretnych, funkcjonalnych narzędzi – niekoniecznie połączonych ze sobą jednolitym interfejsem. Programy działają na serwerze dostawcy. Klient nie jest zmuszony nabywać licencji na nie. Płaci jedynie za każdorazowe ich użycie, a dostęp do nich uzyskuje na żądanie.
źródło: wikipedia
Rozumiem w takim razie, że „firma-dostawca” kupuje Wiedźmina, instaluje go
na swoim sprzęcie i udostępnia osobom, które za to zapłacą, w postaci
live-stream’a. Niepokoi mnie jednak „Ma jedynie zapewniony dostęp do
konkretnych, funkcjonalnych narzędzi” co może oznaczać tyle, że jedyne opcje
jakie będą dla nas dostępne to „play”, „save” i „load”. Do tego te 2 ostatnie
opcje wcale nie muszą być w standardzie bo „firma-dostawca” może zażyczyć sobie
dodatkowej opłaty za miejsce na ich dysku do przechowywania naszego postępu
rozgrywki.
Odchodząc jednak od gier, jest to dobre rozwiązanie jeżeli chodzi o programy
graficzne czy arkusze kalkulacyjne. Dostajemy pakiet narzędzi do obsługi
programu i w tym środowisku działamy, nie przejmując się niczym. Ano tak, nie
przejmujemy się aktualizacjami programu, jego działaniem i problemami
technicznymi. Z drugiej strony możemy się niezwykle irytować kiedy coś nie
działa i będziemy wykonywać bazyliard połączeń do „firmy-dostawcy” by naprawili
„bo nie działa”. Namieszałem. Otóż nas, jako nabywców usługi, interesuje tylko
sam program i to co w nim robimy. Za aktualizacje programu i jego stabilność
odpowiada „firma-dostawca”. Sprawia to jednak, ze w przypadku problemu jesteśmy
bezradni i zdani na łaskę „firmy-dostawcy”.
Nie chcę w tym temacie rozwodzić się o kwestiach prawnych związanych z
udostępnianiem programu jako usługi oraz o tym jak to będzie rozliczane.
Zwyczajnie nie mam o tym najmniejszego pojęcia, więc lepiej siedzieć cicho i
udawać mądrego niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Jest jeszcze coś takiego jak PaaS. Otrzymujemy platformę jako usługę.
Innymi słowy dostajemy dostęp do kompletu aplikacji zainstalowanych na
sprzęcie „firmy-dostawcy”. Jest to zazwyczaj pakiet aplikacji dostosowany do
użytkownika, więc bardziej skierowane jest to do programistów.
Platform as a Service (PaaS, z ang. "platforma jako
usługa") to jeden z modeli chmury obliczeniowej. Jest to usługa
polegająca na udostępnieniu przez dostawcę wirtualnego środowiska
pracy; usługa ta skierowana jest przede wszystkim do programistów.W tym
modelu sprzedaż gotowego, często dostosowanego do potrzeb użytkownika, kompletu
aplikacji nie wiąże się z koniecznością zakupu sprzętu ani instalacją oprogramowania.
Wszystkie potrzebne programy znajdują się na serwerach dostawcy. Klient po
swojej stronie ma dostęp do interfejsu (na ogół w postaci ujednoliconego
środowiska pracy) poprzez program – klienta. np. przeglądarkę internetową.
W tym modelu usługi najczęściej dostępne są dla użytkownika z dowolnego
połączonego z internetem komputera.źródło: wikipedia
No dobrze, ale czy na podobnej zasadzie nie działa Xbox Live lub PSN? Wiem
wiem, to nie do końca to samo, ale mamy platformę, na której są zapisane nasze
tytuły do których mamy pełny dostęp (widzę podobieństwa). Na PC też daleko nie
szukać: Steam lub Origin (nie, nie będę wspominał o tym crapie od Ubi). Ale to
wciąż nie jest w 100% PaaS ani Saas gdyż aby zagrać musimy najpierw grę pobrać
na nasz sprzęt. Samo to sprawia, że wymienione platformy nie mieszczą
się w definicji Chmury Obliczeniowej gdyż aby korzystać z aplikacji
wykorzystywane są zasoby naszego sprzętu.
Czy już spisywać cały pomysł na straty? Czy już nie ma nadziei dla graczy?
Bynajmniej!
Granie w chmurze – usługa polegająca na udostępnianiu gry online w
formie bezpośredniego strumienia danych. Usługa jest oparta na
założeniach chmury obliczeniowej. Gra znajduje na serwerze operatora
platformy lub wydawcy gry, natomiast gracz ma do niej dostęp przy użyciu cienkiego
klienta (client lite). Sposób ten pozwala na granie w gry bez używania konsol i
sprawia, że zbędna staje się znajomość obsługi komputera (włączając w to
aktualizacje gry), ponieważ system operacyjny znajduje się na
serwerze.Granie w chmurze jest usługą korzystającą z połączenia
szerokopasmowego oraz dużych klastrów serwera. Na komputerze użytkownika
nie są przechowywane pliki gry, a wykonywanie kodu źródłowego odbywa
się przede wszystkim na serwerze. Duże ilości danych w strumieniu przesyłanym
do klienta powoduje, że taka wersja gry może być w gorszej jakości niż ta wydana
na standardowe komputery czy konsole. Usługa jest jednak w ciągłym rozwoju,
niektóre platformy korzystają już z zaawansowanych efektów graficznych oraz
rozwiązań pozwalających pozbycie się lagów w rozgrywce.Pierwsze
granie w chmurze zostało udostępnione przez japońską firmę G-cluster w
październiku 2004 roku.źródło: wikipedia
I faktycznie, teraz sobie przypominam. Na podobnym systemie działa przecież
Stronghold Kingdoms. Chociaż wciąż nie jest to do końca live-stream to jest
chyba najbardziej zbliżone. Ściągaliśmy niewiele ważący klient i w obrębie jego
interfejsu zarządzaliśmy królestwem a wszelkie kody źródłowe wykonywane były
już bezpośrednio na serwerach twórców.
Nie mogę jednak przy tym temacie pominąć rozwoju technologicznego dla
sprzętu. Oczywistym jest, że jeżeli Chmura Obliczeniowa weszłaby do użytku
codziennego w każdym aspekcie pracy i rozrywki elektronicznej to przestaje być
potrzebne produkowanie coraz mocniejszego sprzętu dla mas. My się cieszymy bo
nasze portfele będą w stanie odrobinę przytyć, producenci sprzętu płaczą bo nie
zarobią. Czyżby? Owszem, nie będzie sensu produkowania GeForce GMx 37-M-21-X-98
(nie wiem, wymyślam) 5GB bo masa tego nie będzie potrzebowała. Producent za to
skupi się na stworzeniu karty graficznej 25GB dla firm dystrybujących w
systemach SaaS lub PaaS. Z jednej strony nastąpi zahamowanie gospodarki w
sprzedaży sprzętu ale zdecydowanie przyspieszy rozwój technologiczny. I
podobnie będzie z większością sprzętu (mam nadzieję).
Mam nadzieję, że odrobinę przybliżyłem wam ten temat i chociaż troszkę
zainteresowałem. Polecam pogrzebać w internecie i dowiedzieć się więcej, gdyż
jest to technologia niezwykle ciekawa i jakby nie patrzeć przyszłościowa. Gry
były tylko i wyłącznie przykładem wykorzystania tego sposoby dystrybucji.
Fajny i obszerny artykuł. Niedawno czytałem o systemie wsparcia dla biznesu na stronie https://www.teta-air.pl/. Rozwiązania tego typu są bardzo pomocne dla większych firm. Pozwala one na częściową automatyzację procesów firmowych, czy wpływa na ogólną wydajność
OdpowiedzUsuń