piątek, 16 października 2015

Chmura Obliczeniowa: SaaS i PaaS

Swego czasy byliśmy ze znajomymi w Cybermachinie (o nie! Od razu lokowanie produktu!!) i wynikła rozmowa na temat SaaS. Nie, nie chodzi o brytyjskie jednostki specjalne SAS. Software as a Service jest jednym z modeli chmury obliczeniowej. Spokojnie, jak na razie rozumiecie tyle samo co ja rozumiałem tamtego dnia (a może część z was doskonale wie w tym momencie o czym mowa). Z rozmowy wynikło mniej więcej tyle, że na moim 6-letnim laptopie przy mocnym internecie pogram w „Wieśka 3”. Zacznijmy od tego czym tak właściwie jest SaaS.

Software as a Service (z ang. „oprogramowanie jako usługa”) – klient otrzymuje konkretne, potrzebne mu funkcjonalności i oprogramowanie. Korzysta z takiego oprogramowania, jakiego potrzebuje. Nie interesuje go ani sprzęt, ani środowisko pracy. Ma jedynie zapewniony dostęp do konkretnych, funkcjonalnych narzędzi – niekoniecznie połączonych ze sobą jednolitym interfejsem. Programy działają na serwerze dostawcy. Klient nie jest zmuszony nabywać licencji na nie. Płaci jedynie za każdorazowe ich użycie, a dostęp do nich uzyskuje na żądanie.
źródło: wikipedia

Rozumiem w takim razie, że „firma-dostawca” kupuje Wiedźmina, instaluje go na swoim sprzęcie i udostępnia osobom, które za to zapłacą, w postaci live-stream’a. Niepokoi mnie jednak „Ma jedynie zapewniony dostęp do konkretnych, funkcjonalnych narzędzi” co może oznaczać tyle, że jedyne opcje jakie będą dla nas dostępne to „play”, „save” i „load”. Do tego te 2 ostatnie opcje wcale nie muszą być w standardzie bo „firma-dostawca” może zażyczyć sobie dodatkowej opłaty za miejsce na ich dysku do przechowywania naszego postępu rozgrywki.

Odchodząc jednak od gier, jest to dobre rozwiązanie jeżeli chodzi o programy graficzne czy arkusze kalkulacyjne. Dostajemy pakiet narzędzi do obsługi programu i w tym środowisku działamy, nie przejmując się niczym. Ano tak, nie przejmujemy się aktualizacjami programu, jego działaniem i problemami technicznymi. Z drugiej strony możemy się niezwykle irytować kiedy coś nie działa i będziemy wykonywać bazyliard połączeń do „firmy-dostawcy” by naprawili „bo nie działa”. Namieszałem. Otóż nas, jako nabywców usługi, interesuje tylko sam program i to co w nim robimy. Za aktualizacje programu i jego stabilność odpowiada „firma-dostawca”. Sprawia to jednak, ze w przypadku problemu jesteśmy bezradni i zdani na łaskę „firmy-dostawcy”.
Nie chcę w tym temacie rozwodzić się o kwestiach prawnych związanych z udostępnianiem programu jako usługi oraz o tym jak to będzie rozliczane. Zwyczajnie nie mam o tym najmniejszego pojęcia, więc lepiej siedzieć cicho i udawać mądrego niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Jest jeszcze coś takiego jak PaaS. Otrzymujemy platformę jako usługę. Innymi słowy dostajemy dostęp do kompletu aplikacji zainstalowanych na sprzęcie „firmy-dostawcy”. Jest to zazwyczaj pakiet aplikacji dostosowany do użytkownika, więc bardziej skierowane jest to do programistów.

Platform as a Service (PaaS, z ang. "platforma jako usługa") to jeden z modeli chmury obliczeniowej. Jest to usługa polegająca na udostępnieniu przez dostawcę wirtualnego środowiska pracy; usługa ta skierowana jest przede wszystkim do programistów.W tym modelu sprzedaż gotowego, często dostosowanego do potrzeb użytkownika, kompletu aplikacji nie wiąże się z koniecznością zakupu sprzętu ani instalacją oprogramowania. Wszystkie potrzebne programy znajdują się na serwerach dostawcy. Klient po swojej stronie ma dostęp do interfejsu (na ogół w postaci ujednoliconego środowiska pracy) poprzez program – klienta. np. przeglądarkę internetową. W tym modelu usługi najczęściej dostępne są dla użytkownika z dowolnego połączonego z internetem komputera.źródło: wikipedia

No dobrze, ale czy na podobnej zasadzie nie działa Xbox Live lub PSN? Wiem wiem, to nie do końca to samo, ale mamy platformę, na której są zapisane nasze tytuły do których mamy pełny dostęp (widzę podobieństwa). Na PC też daleko nie szukać: Steam lub Origin (nie, nie będę wspominał o tym crapie od Ubi). Ale to wciąż nie jest w 100% PaaS ani Saas gdyż aby zagrać musimy najpierw grę pobrać na nasz sprzęt. Samo to sprawia, że wymienione platformy nie mieszczą się w definicji Chmury Obliczeniowej gdyż aby korzystać z aplikacji wykorzystywane są zasoby naszego sprzętu.
Czy już spisywać cały pomysł na straty? Czy już nie ma nadziei dla graczy? Bynajmniej!

Granie w chmurze – usługa polegająca na udostępnianiu gry online w formie bezpośredniego strumienia danych. Usługa jest oparta na założeniach chmury obliczeniowej. Gra znajduje na serwerze operatora platformy lub wydawcy gry, natomiast gracz ma do niej dostęp przy użyciu cienkiego klienta (client lite). Sposób ten pozwala na granie w gry bez używania konsol i sprawia, że zbędna staje się znajomość obsługi komputera (włączając w to aktualizacje gry), ponieważ system operacyjny znajduje się na serwerze.Granie w chmurze jest usługą korzystającą z połączenia szerokopasmowego oraz dużych klastrów serwera. Na komputerze użytkownika nie są przechowywane pliki gry, a wykonywanie kodu źródłowego odbywa się przede wszystkim na serwerze. Duże ilości danych w strumieniu przesyłanym do klienta powoduje, że taka wersja gry może być w gorszej jakości niż ta wydana na standardowe komputery czy konsole. Usługa jest jednak w ciągłym rozwoju, niektóre platformy korzystają już z zaawansowanych efektów graficznych oraz rozwiązań pozwalających pozbycie się lagów w rozgrywce.Pierwsze granie w chmurze zostało udostępnione przez japońską firmę G-cluster w październiku 2004 roku.źródło: wikipedia

I faktycznie, teraz sobie przypominam. Na podobnym systemie działa przecież Stronghold Kingdoms. Chociaż wciąż nie jest to do końca live-stream to jest chyba najbardziej zbliżone. Ściągaliśmy niewiele ważący klient i w obrębie jego interfejsu zarządzaliśmy królestwem a wszelkie kody źródłowe wykonywane były już bezpośrednio na serwerach twórców.
Nie mogę jednak przy tym temacie pominąć rozwoju technologicznego dla sprzętu. Oczywistym jest, że jeżeli Chmura Obliczeniowa weszłaby do użytku codziennego w każdym aspekcie pracy i rozrywki elektronicznej to przestaje być potrzebne produkowanie coraz mocniejszego sprzętu dla mas. My się cieszymy bo nasze portfele będą w stanie odrobinę przytyć, producenci sprzętu płaczą bo nie zarobią. Czyżby? Owszem, nie będzie sensu produkowania GeForce GMx 37-M-21-X-98 (nie wiem, wymyślam) 5GB bo masa tego nie będzie potrzebowała. Producent za to skupi się na stworzeniu karty graficznej 25GB dla firm dystrybujących w systemach SaaS lub PaaS. Z jednej strony nastąpi zahamowanie gospodarki w sprzedaży sprzętu ale zdecydowanie przyspieszy rozwój technologiczny. I podobnie będzie z większością sprzętu (mam nadzieję).
Mam nadzieję, że odrobinę przybliżyłem wam ten temat i chociaż troszkę zainteresowałem. Polecam pogrzebać w internecie i dowiedzieć się więcej, gdyż jest to technologia niezwykle ciekawa i jakby nie patrzeć przyszłościowa. Gry były tylko i wyłącznie przykładem wykorzystania tego sposoby dystrybucji.


1 komentarz:

  1. Fajny i obszerny artykuł. Niedawno czytałem o systemie wsparcia dla biznesu na stronie https://www.teta-air.pl/. Rozwiązania tego typu są bardzo pomocne dla większych firm. Pozwala one na częściową automatyzację procesów firmowych, czy wpływa na ogólną wydajność

    OdpowiedzUsuń